Egzaminatorzy w szoku

Akademia medyczna. Rozpoczął się egzamin z medycyny – rozpoznawanie narządów. Przed egzaminatorami – jest ich trzech, na biurku stoi skrzynia w której znajduje się otwór na rękę. W skrzyni znajdują się narządy, które studenci będą musieli rozpoznać poprzez dotyk. W sali pojawia się pierwszy student, rozpoznaje wątrobę, wyjmuje ją, dostaje piątkę, wychodzi. Wchodzi drugi student, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje piątkę, wychodzi Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi czwarty, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi: – Kiełbasa! – Panie jaka kiełbasa, proszę jeszcze raz sprawdzić, upewnić się i udzielić ostatecznej odpowiedzi – mówi zdenerwowany egzaminator. – Jestem pewien to jest kiełbasa – odpowiada pewnie student – Proszę wyjąć – prosi egzaminator Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy patrzą na siebie, ale postanawiają wpisać mu do indeksu piątkę. Student zadowolony wychodzi. Egzaminatorzy patrzą na siebie po czym odzywa się najmłodszy: – Panie Profesorze, jeśli to była kiełbasa to czym my wczoraj tą wódkę zagryzaliśmy?

Zobacz inne dowcipy z tej kategorii

Gdzie ta kolej?

Przychodzi student na egzamin z historii transportu, w terminie zerowym. Wykładowca zadaje pytanie: – Proszę podać, ile wyniosła długość linii kolejowych w Polsce? Student zdziwiony dopytuje: – A w którym roku Panie Profesorze? – Wie Pan co, proszę wybrać jakiś rok – odpowiada Profesor Student chwilę się zastanawia po czym odpowiada: – Rok 1493, zero kilometrów.

Co przyniósł Jasio?

Zakończenie roku szkolnego. Każde dziecko przyniosło prezent z własnego zakresu możliwości. Pani wiedząc, gdzie pracują rodzice dzieci próbuje zgadnąć, co dostała bez otwierania prezentu. Najpierw prezent daje Ania. Pani wiedząc, że jej rodzice pracują w kwiaciarni, potrząsa pudełkiem i mówi: – Aniu, czy to są kwiaty? – Skąd pani wiedziała? Później prezent daje Waldek. Pani wie, że jego rodzice pracują w sklepie ze słodyczami. Potrząsa pudełkiem i mówi: – Waldku, czy to są czekoladki? – Skąd pani wiedziała? Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Pani zawsze bez problemu zgaduje co dostała. Jako ostatni daje prezent Jasio. Pani wie, że jego rodzice pracują w branży monopolowej. Nim potrząsnęła pudełkiem zauważyła, że z pudełka coś wycieka. Postanowiła to polizać. – Jasiu, czy to jest szampan? – Nie… Pani postanowiła jeszcze raz „skosztować”: – No to może ajerkoniak? – Nie… – Poddaję się, Jasiu. Co to jest? – Świnka morska!

Ile liści na drzewie?

Na egzaminie znudzony profesor – mający dość niewiedzy studenckiej zadaje pytanie kolejnemu niezbyt przygotowanemu studentowi: – Zadam tylko jedno pytanie ratujące twój egzamin. Jak Pan odpowie to pan zdał, jeśli nie to Pan nie zdał. Ile liści jest na tym drzewie za oknem? – 2765 – odpowiada bez zająknięcia student. – Jak Pan to policzył? – pyta zdziwiony profesor. – Panie profesorze, to jest już drugie pytanie.

Jak uczeń zaskoczył nauczycielkę?

Zdenerwowana nauczycielka matematyki w szkole podstawowej nie może zapanować nad hałasem w klasie, w której prowadzi lekcję. W końcu podnosi głos i mówi: – Proszę o uwagę, liczę do 10 i… Przerywa jej jeden z uczniów: – Tylko do 10? To trochę kiepsko, jak na nauczycielkę matematyki!

Nauczycielka w szoku – co robi Kaziu?

Nauczycielka, po latach od skończenia szkoły, spotkała Kazia. Kazio, jak to Kazio. Hultaj, nieuk, łobuz i rozrabiaka. Nauczycielka zawsze uważała, że nic dobrego nigdy z niego nie wyrośnie. – Kaziu, co u ciebie słychać? Co robisz? Czym się zajmujesz? – Pyta nauczycielka. – Wykładam chemię… – Na prawdę…? – Nauczycielka z niedowierzaniem. – … w hipermarkecie, tam na rogu.

Może też Ci się spodobać